Przejdź do treści

Dorota Kania: Polski sędzia polował na Syberii. „Płacono mu za wszystko, nawet za wyposażenie”


TVP INFO "Minęła 20" 24-08-2016

Sędzia Moraczewski jeździł na polowania bodajże na Syberię, o ile pamiętam, gdzie mu płacono za wszystko, nawet za wyposażenie – zaznaczyła w programie „Minęła dwudziesta” Dorota Kania, dziennikarka „Gazety Polskiej” i wicenaczelna portalu Niezalezna.pl. Rozmowa dotyczyła wznowienia śledztwa ws. Sądu Najwyższego.

Prokuratura ponownie zajęła się sprawą powoływania się na wpływy w Sądzie Najwyższym. Śledztwo ruszyło na początku tego miesiąca. Jako pierwszy o skandalu w SN informował tygodnik „Gazeta Polska”. Miedzy innymi o tym rozmawiali goście Michała Rachonia w programie „Minęła dwudziesta” w TVP Info.
“ Ta sprawa powinna być wyjaśniona, według mnie, już bardzo dawno. Dlatego, że wtedy, kiedy publikowaliśmy na łamach „Gazety Polskiej” tekst o korupcji w Sądzie Najwyższym, przytaczaliśmy szerokie fragmenty dokumentów. Mało tego, po tej publikacji, jedna z osób opisanych przez nas, zagroziła nam sądem, zażądała sprostowania, myśmy tego nie zrobili. Później pojawiły się nagrania. I to śledztwo było umarzane, później podejmowane i ostatecznie – to była chyba jedna z ostatnich decyzji prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta przed upływem jego kadencji – umorzone. To było absolutne kuriozum. Dla wielu osób

– mówiła Dorota Kania.

Cezary Gmyz przypomniał z kolei o taśmach związanych ze sprawą, które ujawnił na antenie Telewizji Republika. Na nagraniach można było usłyszeć rozmowę sędziów Bogusława Moraczewskiego oraz sędziego Henryka Pietrzykowskiego. Jak wyjaśniał dziennikarz, z grubsza rozmowa dotyczyła tego, że jeden sędziów udzielał wskazówek drugiemu, jak ma napisać kasację w interesie pewnego biznesmena z Wrocławia, żeby została przyjęta przez Sąd Najwyższy. Gmyz ujawnił też ciekawy fakt związany z jednym z sędziów.
“ Bogusław Moraczewski to – może powiedzmy – podwójny sędzia, bo to jest ciekawy wątek. Z jednej strony to sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego w stanie spoczynku, ale wtedy, kiedy te taśmy były publikowane, był jeszcze sędzią w jednym organie, mianowicie w polskiej masonerii. To jeden z bardziej wpływowych członków polskiej masonerii, który się zajmował rozstrzyganiem sporów między wolnomularzami

– opowiadał Gmyz.

Dorota Kania zwróciła uwagę na inny wątek sprawy.
“ Mamy również kwestię polowań, gdzie byli zapraszani ci sędziowie. Przecież sędzia Moraczewski jeździł na polowania bodajże na Syberię, o ile pamiętam, gdzie mu płacono za wszystko, nawet za wyposażenie

– podkreśliła dziennikarka i dodała, że za wszystko płacili „mecenasi, którzy pisali kasacje”.