Przejdź do treści

„Za Magdalenkę zamykałabym do pierdla”. Zobacz show Chmielowskiej w „Wywiadzie z chuliganem”.


TV Republika Wywiad z chuliganem - odc 39 - Jadwiga Chmielowska.

Znana z ciętego języka, niewyparzonej gęby i twardego charakteru, który pozwolił jej ukrywać się przez dziewięć lat, gdy reżim Jaruzelskiego wydał za nią list gończy. - Nie walczyliśmy o demokrację. Niech nasi politycy wybiją sobie z głowy gadanie o demokratyzacji. Ja walczyłam z komuną o niepodległość. A do niepodległości potrzebny był mi trup Związku Sowieckiego – mówi Jadwiga Chmielowska w „Wywiadzie z chuliganem”. Gdy w 1988 r. bezpieka aresztowała Kornela Morawieckiego, to ona – kobieta! – stanęła na czele oskarżanej przez władzę o terroryzm Solidarności Walczącej. Nigdy nie dała się złapać, ujawniła się po dziewięciu latach, w sierpniu 1990 r. - Robiliśmy tzw. Al Kaidę, czyli strukturę rozproszoną, fraktalną, która nie ma kierownictwa, ale ma koordynację. To miało sens. Szkoliła mnie matka. Była żoną oficera „Dwójki”, a w czasie II wojny światowej pracowała bezpośrednio z prof. Władysławem Hermanem, dowódcą AK w Stanisławowie. Zajmowała się wywiadem – wspomina Jadwiga Chmielowska. Gdy mówiono jej, że zmiany są niemożliwe, bo jest Związek Sowiecki odpowiadała: To trzeba rozp… Związek Sowiecki. Trzeba nad tym pracować i przypuszczam, że nie będziemy sami. Dziełem życia Jadwigi Chmielowskiej oraz Piotra Hlebowicza był powstały w 1988 r. Autonomiczny Wydział Wschodni Solidarności Walczącej, który przyczynił się do przyspieszenia rozpadu Związku Sowieckiego. Bo ja jestem dywersant, a nie misjonarz – odpowiadała Chmielowska na pytanie, dlaczego do muzułmańskich sowieckich republik przemycała przetłumaczony Koran, a nie Biblię. Pomagała tam zakładać antysowieckie ugrupowania. Byłam na ich zebraniach jedyną kobietą i chrześcijanką, z krzyżykiem na szyi – wspomina. Wydziałowi Wschodniemu udało się nawiązać kontakty we wszystkich republikach Związku Sowieckiego. Jak wylicza, na Litwę przemycali potrzebny opozycjonistom „sprzęt podsłuchowy, nasłuchowy, elektronikę nadawczą”. Jak udawało im się unikać infiltracji przez KGB i GRU? Wierzyliśmy tylko starym łagiernikom. I to nie na zasadzie, że kto był w łagrze, to jest dobry. Jeśli to był przykładowo Estończyk, to musiał o nim Gruzin, Ukrainiec, czy Ormianin też dobrze mówić. I tak zrobiliśmy siatkę ludzi we wszystkich sowieckich republikach – opowiada Chmielowska.

Jej współpracownik Piotr Hlebowicz dotarł do uwolnionego Antadasa Terleckasa, założyciela Ligi Wolności Litwy. A potem były kolejne kontakty. Od Kazachstanu, przez braci Pułatow z Uzbekistanu, Kirgistan, Turkmenistan i Azerbejdżan, gdzie z partią Musawat mieliśmy doskonałe kontakty. Podobnie z Ormianami, gdzie działa Paruyr Hajrikjan i z Gruzją – gdzie byli starzy łagiernicy, Tarieł Gwiniaszwili – wspomina Jadwiga Chmielowska. „Okrągły stół” uważa za zdradę. Wszystkich tych, co chlali wódę w Magdalence wsadziłabym do pierdla za działalność na szkodę państwa - stwierdza. Znaczna część rozmowy poświęcona jest działaniom rosyjskiej agentury dzisiaj. Teraz wojna będzie inna. To jest przede wszystkim walka o nasze umysły, czyli ciągła dezinformacja, media, trolle. Pacyfikacja woli obrony – przekonuje. Jak mówi, rosyjska agentura bardzo mocno stara się rozpracować narodowców: Jak ktoś mówi, że Rosjanie chronić będą zagrożoną wiarę chrześcijańską, to zaraz na niego patrzę – pożyteczny idiota czy agent? Agentury nie umieszcza się w swoich szeregach. Tam wystarczy kilku agentów, żeby je kontrolować. Agenturę umieszcza się w organizacji przeciwnika czy potencjalnego przeciwnika. Zawsze najbardziej inwigilowana była Solidarność, wszystkie organizacje podziemne, a w tej chwili narodowcy. Bo to jest potencjalny przeciwnik, mający energię, młodych ludzi.