Przejdź do treści

„Jednostka wybitnie wroga”. Radny PiS na prawdę o śmierci dziadka czekał 60 lat


„Jednostka wybitnie wrogo ustosunkowana do systemu socjalistycznego” – taki zapis na temat studenta Przemysława Alexandrowicza z NZS znalazł się w aktach IPN. Miał powody do tej wrogości. Jego dziadek, polski urzędnik w Wilnie, został rozstrzelany, a dwie jego córki - miały 7 i 13 lat - umarły w Kazachstanie. Na prawdę o śmierci dziadka czekał 60 lat, także przez 10 lat III RP. – Czego by Putin nie opowiadał, w Rosji nic nie ginie, nic nie jest palone, oni mają wszystkie dokumenty – mówi historyk Przemysław Alexandrowicz, dziś szef klubu PiS w poznańskiej Radzie Miasta. Był on gościem Piotra Lisiewicza w „Wywiadzie z chuliganem” w Telewizji Republika. W liceum, poznańskim „Marcinku”, wspominanie przeze mnie historii rodzinnej wzbudzało popłoch wśród nauczycieli – wspomina Przemysław Alexandrowicz. Do elitarnego liceum chodziło bowiem wiele dzieci komunistycznych dygnitarzy. Jak żartuje, na to, że jest chuliganem, ma wystawiony certyfikat przez Służbę Bezpieczeństwa. Uzasadniając odmowę wydania mu paszportu, esbek napisał: "Jednostka wybitnie wrogo ustosunkowana do systemu socjalistycznego. Prezentowane poglądy, postawy i zachowanie nie gwarantują zachowania godnego Polaka podczas pobytu zagranicą”. Jego dziadek Bohdan Alexandrowicz był przed wojną wysokim polskim urzędnikiem - zastępcą Komisarza Rządu na miasto Wilno. Został rozstrzelany krótko po wkroczeniu Sowietów, nie czekano na „listę katyńską”. Jako rodzina przestępcy, do Kazachstanu zesłana została babcia wraz z trójką dzieci. Przeżył cudem tylko ojciec Alexandrowicza. Wywieziony w 1939 r. jako 9-latek, wrócił w 1946 r. mając 15 lat. - Był wysoki jak na swój wiek, 176 centymetrów wzrostu, a ważył 40-parę kilogramów. Nie tylko w niemieckim obozie koncentracyjnym można było tak schudnąć – mówi Przemysław Alexandrowicz. Dwie siostry ojca radnego PiS nie przeżyły zesłania. 7-latka zmarła po kilku dniach, 13- latka kilka miesięcy później. Jego babcię wielokrotnie okłamywano, że o śmierci dziadka nic nie wiadomo. „Dieło”, czyli sprawa Bohdana Ludwikowicza Alexandrowicza, zawiera pismo z 1958 r. To był list mojej babci, która po raz kolejny pytała o losy dziadka. I ten list dołączono do… teczki, gdzie była sprawa jego przesłuchań i wyrok śmierci. Oczywiście dostała odpowiedź, że nic nie wiadomo o losach Bohdana Ludwikowicza Alexandrowicza – mówi szef klubu radnych PiS. Jak mówi, wskazuje to na ciągłość polityki rosyjskiej: To był dokument ważny dla mnie także jako historyka. Tam nic nie ginie. Nic nie jest palone. Wszystkie dokumenty są. Czego Putin by nie opowiadał, oni mają je wszystkie. Przecież to było 19 lat po śmierci dziadka, 5 lat po śmierci Stalina, po odwilży chruszczowowskiej. Niby wiele się zmieniło, a ta machina działała wciąż bardzo dobrze. O tym, że dziadek został rozstrzelany w wyniku tajnego wyroku sądu wojennego Armii Czerwonej 28 grudnia 1939 r., dowiedział się 60 lat później. Do tajnych dokumentów dotarł rosyjski „Memoriałowi”. Rozmowa w „Wywiadzie z chuliganem” dotyczyła także znacznie weselszej historii buntu Przemysława Alexandrowicza, pseudonim „Scooter”, który miał nie tylko polityczny wymiar, a także obecnego Poznania pod rządami Jacka Jaśkowiaka.

Program Piotra Lisiewicza „Wywiad z chuliganem” jest koprodukcją Radia Poznań i Telewizji Republika. Premiera radiowa w każdą sobotę o 16.00 w Radiu Poznań, a telewizyjna w każdą niedzielę o 22.30 w Telewizji Republika. Archiwalne odcinki dostępne są na kanale Radia Poznań na YouTube.