Przejdź do treści

Brama Stoczni Gdańskiej bez Lenina!


Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz pisze własną historię miasta, którym rządzi. A nawet Polski. Skompromitował się już wcześniej, kiedy wyraził zgodę na powieszenie napisu "im. Lenina" nad stoczniową bramą. A wczoraj wieczorem ośmieszył się do szczętu, pisząc na Twitterze, że 32 lata temu, czyli w roku 1980 r., ten napis "nikomu" nie przeszkadzał.

Dzisiaj działacze "Solidarności" powiedzieli dość i piłą elektryczną odpiłowali z bramy skandaliczny napis "im. Lenina". Ich akcja była szeroko komentowana. Głos zabrał również prezydent Paweł Adamowicz, który chciał się popisać na Twitterze, a teraz będzie chyba musiał przemykać zaułkami Gdańska, bo mieszkańcy zaczną wytykać go palcami.

"Mam wrażenie, że Przewodniczący Duda wraz z kolegami próbuje nam narzucić swoją wizję historii. 32 lata temu nikomu nie przeszkadzał napis" - napisał Adamowicz.

Szybkie odejmowanie i prezydentowi chodzi zapewne o rok 1980, strajk sierpniowy i narodziny "Solidarności". A przecież powstała ona m.in. po to, aby takie napisy, jak ten na bramie nr 2 - upamiętniający znanego komunistycznego mordercę - znikły raz na zawsze. Gdańszczanom napis "im. Lenina" przeszkadzał, i to bardzo.