Przejdź do treści

"Polacy" nowy film Marii Dłużewskiej


Film Marii Dłużewskiej to obraz o Polakach, prawdziwych naukowcach, którzy wbrew oficjalnym wersjom w sprawie Katastrofy Smoleńskiej, poszukują prawdy o tym, co stało się 10.04.2010.
Na premierze, między innymi, obecne były rodziny tragicznie zmarłych, rodziny naukowców oraz niezależne media.
Relacja StefczykTV.

Tomasz Sakiewicz
"To nie debata, tylko front"
Niesłychany atak na naukowców próbujących niezależnie od władzy ustalić prawdę o katastrofie smoleńskiej jeszcze raz przypomniał nam, z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Po pierwsze, istniejące dowody wskazują na to, że 10 kwietnia 2010 r. doszło do zamachu, czyli morderstwa z premedytacją osób znajdujących się na pokładzie rządowego samolotu. Do dowodów, które mnie przekonują, zaliczam: brak krateru po uderzeniu w miękki grunt osiemdziesięciotonowego tupolewa, skala zniszczeń, jakich nie dokonałoby zderzenie z ziemią przy znanej prędkości, rozmieszczenie szczątków samolotu charakterystyczne dla wybuchu, a także wiele innych dowodów dużo bardziej szczegółowych przedstawionych przez naukowców.

Przeciwko rządowej wersji świadczy przede wszystkim fakt sfałszowania zapisu ostatnich sekund lotu, ukrycie sygnału TAWS 38, konsekwentne pomawianie o spowodowanie tragedii bez jakichkolwiek podstaw merytorycznych prezydenta, gen. Błasika i pilotów, co świadczy o z góry przyjętej tezie.

Kosmiczne historie z mierzeniem długości pancernej brzozy już dawno odebrały władzom jakąkolwiek wiarygodność. Jeżeli mamy pewność, że brzoza została złamana przed katastrofą, to wersja Anodiny–Millera po prostu nie istnieje.

Skąd więc taka zajadłość w atakowaniu wszystkich i wszystkiego, co może podważyć raporty rządowe? Bo walka nie toczy się tylko o prawdę, ale dla wielu uwikłanych w smoleńskie kłamstwo także o kariery, wolność osobistą, a nawet życie. Jeżeli prezydent został zamordowany, to zaatakowano nasz kraj, państwo należące do NATO i wszyscy za to odpowiedzialni muszą ponieść daleko idące konsekwencje. Nie wierzę w to, żeby Rosjanie z powodu oskarżeń wobec Putina chcieli rozpętać awanturę w Europie.

Słabnący watażka w takiej sytuacji zostanie natychmiast poświęcony na ołtarzu interesów otaczających go KGB-istów. Putin i Tusk, chociaż należą do przeciwstawnych bloków politycznych, w sprawie Smoleńska walczą po prostu o życie. Razem z nimi bronią się bandy najemnych propagandystów, sprzedajnych prokuratorów i polityków. Siedzą na jednej gałęzi, która trzeszczy, stąd strach i agresja.

Pojawiły się dwa ważne filmy: „Polacy”, o ekspertach smoleńskich Majki Dłużewskiej, i „Niosła go Polska” Roberta Kaczmarka, poświęcony Lechowi Kaczyńskiemu. Pierwszy ma być dodany do tygodnika „wSieci”, drugi jest sprzedawany razem z tygodnikiem „Do Rzeczy”. Choć mamy dzisiaj bardzo silną konkurencję, cieszy to, że pracę rozpoczętą przez środowisko „Gazety Polskiej” podejmują dzisiaj inni. To odpowiedź na smoleńskie kłamstwa i małpi jazgot oszalałych ze strachu i nienawiści sługusów Moskwy.