UWAGA!!! 26 lutego z "GP" nowa płyta rapera Tadka "Niewygodna Prawda 2".
Młodzi ludzie są najcenniejszą grupą do pozyskania, ale nie ograniczamy się tylko do nich. Myślę, że świadomościowa pożoga po okresie komunizmu jest równie duża wśród starszych pokoleń – mówi Tadeusz „Tadek” Polkowski w rozmowie z Wojciechem Muchą. Najnowsza płyta rapera „Niewygodna prawda 2/Burza 2014” już w najbliższym numerze tygodnika „Gazeta Polska”, który w kioskach będzie dostępny od środy 26 lutego.
Płyta „Niewygodna prawda 2/Burza 2014” jest elementem szerszej akcji: „Burza 2014”. Czym jest ta akcja? Czy 1 marca będzie jej kulminacyjnym punktem?
Dopiero się rozgrzewamy, wydarzeń wokół 1 marca dzieje się wiele, ale cały 2014 rok to czas wielkich rocznic i akcja rozwijać się będzie w kolejnych miesiącach. Płyta jest równocześnie jednym z kluczowych elementów tej inicjatywy patriotycznej. Jej głównym celem jest promowanie historii najnowszej oraz pielęgnowanie pamięci o jej bohaterach.
Czego można się spodziewać po „Burzy”?
W ramach „Burzy” odbyły się już i odbędą dziesiątki koncertów, spotkania ze świadkami historii, konferencje, wystawy, przeglądy i pokazy filmów. Akcji towarzyszy zbiórka pieniędzy dla kombatantów na Kresach Wschodnich oraz na wszelkie formy upamiętniania historii. Prócz tego w ramach projektu wydajemy kilka książek, audiobooki, płyty muzyczne i nie tylko. Całość będzie można podsumować dopiero na początku przyszłego roku. Myślę, że liczba wydarzeń sięgnie pół tysiąca.
Nazwa akcji dość czytelnie odwołuje się do Akcji „Burza”, której 70. rocznica mija w tym roku.
To jednorazowy, choć całoroczny i kompleksowy projekt. Ze względu na liczbę organizacji i gości, którzy biorą w nim udział, można powiedzieć, że jest to projekt szczególny. Udało się zintegrować różne środowiska. Młodzi ludzie są najcenniejszą grupą do pozyskania, ale nie ograniczamy się tylko do nich. Myślę, że świadomościowa pożoga po okresie komunizmu jest równie duża wśród starszych pokoleń, więc właściwie nie ma się co ograniczać. Cały czas dowiadujemy się choćby o nauczycielach, którzy nie mają pojęcia o polskiej historii. Skupiamy się więc na młodych, ale adresujemy część pozycji do ludzi w każdym wieku.
Tematyka nawiązuje nie tylko do okresu operacji „Burza” (1944–1945).
Nie. Wystarczy spojrzeć na tematykę utworów. Chodzi tu raczej o burzę w stanie świadomości historycznej osób, do których uda się dotrzeć. Pretekstem jest oczywiście 70. rocznica operacji, ale projekt jest szerszy. I tak dwa utwory są poświęcone powstaniu styczniowemu czy Zrzeszeniu WiN. Do tego ostatniego utworu został nakręcony klip, który lada dzień będzie miał swoją premierę. Powstaje również cała seria filmów o członkach IV zarządu WiN. Utwór „Bestie” będzie z kolei zapowiadał serię słuchowisk, powstających na bazie bestsellerowych książek Tadeusza Płużańskiego o oprawcach z komunistycznej bezpieki.
Powiedzmy zatem więcej o samej płycie. Komu poświęcone są utwory?
Jeden jest poświęcony Janowi Łożańskiemu „Orłowi z Budapesztu” – jednemu z kurierów Komendy Głównej ZWZ–AK, którego wspomnienia przeczytałem i to stało się inspiracją do powstania utworu. To niezwykle barwna i wielowątkowa historia, i piękna postać. Kolejny bohater, o którym mówię, to Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, dowódca „Inki”, którego szczątki niedawno udało się zidentyfikować wśród odnalezionych na powązkowskiej „Łączce”.
A „Moja mała dziewczynko z AK”?
Chciałem w tym utworze przypomnieć, że „Inka” nie była odosobnionym przypadkiem więzionej, torturowanej dziewczyny z AK. Pierwsza z wydawniczej serii „Burza” książka to wspomnienia „Sarenki” z wileńskiej AK, uczestniczki powstania wileńskiego, więzionej i torturowanej w więzieniach NKWD i w łagrach.
Jest również utwór poświęcony zbrodniom UPA. Teraz jest to temat szczególny – zarówno ze względu na 70. rocznicę ludobójstwa, która minęła w ubiegłym roku, jak i przy okazji wydarzeń na Ukrainie, kiedy we wspieranie Euromajdanu angażuje się część polskiego środowiska niepodległościowego. Jak należy, twoim zdaniem, mówić o tym z Ukraińcami?
Dialog jest ciężki. Szczególnie w sytuacji, kiedy dochodzi do zakłamywania historii przez drugą stronę. Słyszy się, że była to walka między AK i UPA, że po stronie polskiej było 20 tys. ofiar. A przecież było ich dziesięciokrotnie więcej. Polskie dzieci były nabijane na płoty, ciężarne kobiety cięte na kawałki, a całe sterroryzowane wsie wycinane w pień. Nie były to ofiary starć wojennych, lecz potwornego ludobójstwa. A teraz? Prowadzi się badania terenowe, które polegają na rozpytywaniu ludzi, którzy mieli wówczas np. trzy lata, sugestywnie zadając pytania, np.: „Ale Polacy też wtedy mordowali, prawda?”. Tylko gdy pada pytanie: „Gdzie w takim razie mogiły rzekomo pomordowanych przez Polaków?” – odpowiedzi nie ma.
Jak sobie z tym radzić?
Zachować jak najwięcej spokoju. Przede wszystkim jednak nie można doprowadzić do tego, by ktoś jawnie mówił nieprawdę.
W ubiegłym roku, tuż przed Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych, zniszczono popiersie „Inki” w krakowskim Parku Jordana. Wtedy bardzo mocno zaangażowałeś się, aby zaprotestować przeciwko temu wandalizmowi. Teraz dowiadujemy się, że „nieznani sprawcy” uszkodzili popiersie płk. Ryszarda Kuklińskiego. Jak myślisz, komu znów zależy, by w ten sposób niszczyć naszą pamięć?
Być może ludziom związanym z poprzednim systemem. To przecież gigantyczna liczba osób, często bardzo wpływowych. A często może chodzić o zwyczajne zrobienie na złość z powodów nawet niezahaczających o logikę. Cóż, musimy to przeżyć.
Film: Tadek Firma Solo "Generał Nil"(official video) opublikował niewygodnaprawdaTV