Przejdź do treści

To chory człowiek! Upadek klubu to jego zasługa – mówi legenda kibiców Zawiszy Bydgoszcz o prezydencie z PO


Za rządów PO zatrzymywany był przez antyterrorystów i tego samego dnia wypuszczany przez sąd. „Jego bezkompromisowa i honorowa postawa jest wzorem do naśladowania dla całego środowiska kibiców” – tak kibice Zawiszy Bydgoszcz zachęcają do obejrzenia dzisiejszego odcinka „Wywiadu z chuliganem”, którego gościem był Marek Gaczkowski, na trybunach znany jako „Maras”. – To jest chory człowiek. To, że ten klub upadł, to jest zasługa prezydenta – tak o prezydencie Rafale Bruskim z PO mówi Gaczkowski. Premiera programu Piotra Lisiewicza  odbyła się w niedzielę w Telewizji Republika. Prowokację, jakiej policja dopuściła się wobec kibiców Zawiszy Bydgoszcz w 2013 r. w czasie meczu z Widzewem Łódź, można porównać tylko do słynnej Akcji Widelec w Warszawie. O tym, jak doszło do ostrzelania zwykłych kibiców, w tym rodzin z dziećmi z broni gładkolufowej, opowie dziś w programie jego gość. Ten klub był okradany, rozrywany na strzępy – mówi o historii  klubu Marek Gaczkowski. W PRL Zawisza był klubem wojskowym, a gdy w latach 90. wojsko doprowadziło do jego upadku, kibice odbudowali go od podstaw. A potem „zaopiekowali się” nim biznesmen Radosław Osuch z obecnym prezydentem Bydgoszczy Rafałem Bruskim. O tym, jak kibice rozpracowali mechanizm okradania klubu, Gaczkowski także opowie w dzisiejszym programie. Dziś po raz kolejny kibice odbudowują klub od zera – niedawno awansował z B-klasy do A-klasy. Tymczasem prezydent Bruski nie zgadza się, by klub grał na swoim stadionie w Bydgoszczy. Nie pozwolił nawet na to, by grały tam... dzieci trenujące w Zawiszy. Bo prezydent z PO boi się kiboli. W efekcie mecze Zawiszy Bydgoszcz rozgrywane są na stadionie w Potulicach, znanych z tamtejszego więzienia. To tam jeździć muszą fani tej drużyny. Ten odcinek „Wywiadu z chuliganem” to także mocna opowieść o tym, jak chłopaki z bydgoskich blokowisk dzięki miłości do swojego klubu zrozumiały mechanizmy rządzące III RP. Ich o ich odkrywaniu własnych korzeni – Zawisza Bydgoszcz należy dziś do klubów najbardziej zaangażowanych w działalność patriotyczną. Podczas gdy prezydent z PO boi się spotkać strasznych kiboli, jak najlepszego zdania są o nich żołnierze Armii Krajowej, dla których organizują oni Wigilie, a tych, którzy nie mogą już wstać z łóżka, odwiedzają z podarunkami w domach. Kibice Zawiszy odnowili też grobowiec rodziny generała Aleksandra Karnickiego, bohatera wojny polsko-bolszewickiej, łącznie z rekonstrukcją śmigła lotniczego, upamiętniającą jego syna – pilota. Opiekują się także grobami żołnierzy AK, straconych na Wałach Jagiellońskich. To była mocna ekipa, to ludzie, którzy wykonywali wyroki śmierci na kolaborantach – mówi „Maras”. Kibole pielęgnują także pamięć o Żołnierzach Wyklętych. To pokazuje, że młodzi ludzie potrzebują autorytetów. W tych chorych czasach, gdzie nikt się z nikim nie liczy. Oni nie zabiegali o pieniądze, co dziś jest głównym nurtem życia. Oni zabiegali o Polskę i to było dla nich coś najważniejszego. Dużo młodzieży się tym zainteresowało i co najważniejsze, wygląda na to, że tak już zostanie, to będzie ciągłość, nauka która już nigdy nie pójdzie w las – uważa Marek Gaczkowski.