Przejdź do treści

Nasi na Majdanie...


To było coś niesamowitego, gdy Ukraińcy skandowali „Niech żyje Polska”. I nie ukrywali poruszenia widząc nas z transparentem „Stop dla terroru Rosji” – mówi portalowi niezalezna.pl Ewa Stankiewicz, która pojechała do Kijowa, aby wesprzeć demonstrujących Ukraińców. Na Majdanie stanął namiot Solidarnych 2010, którzy współdziałają razem z Klubami Gazety Polskiej i Ruch Wataha.

Reżyser Ewa Stankiewicz, liderka Solidarnych 2010, w rozmowie z nami nie ukrywa wzruszenia, po tym co zobaczyła w Kijowie.
- Terytorialnie Majdan jest wielkości jednej dzielnicy w Warszawie, ale dzieją się tam rzeczy mogące mieć ogromny wpływ na Europę. Tam jest wszystko poukładane, mają swoją armię, swój sąd, z konsekwencją ścigają przestępców i zdrajców – opowiada portalowi niezalezna.pl. – Gdyby z taką determinacją, a równocześnie odwagą cywilną, Ukraińcy weszli do Unii, to może zmieniliby starą, zblazowaną Europę.

Do Kijowa pojechali członkowie Solidarnych 2010, Klubów Gazety Polskiej i Ruchu Wataha. Mieli ze sobą dwa gigantyczne banery. Na jednym napisane było „Polacy solidarni z Wolną Ukrainą”, a na drugi: „Stop dla terroru Rosji” i „Polski prezydent zamordowany w Rosji 2010”.

- Z tymi transparentami przeszliśmy wokół całego Majdanu. Reakcja Ukraińców na ich widok była entuzjastyczna. Wielki aplauz, oklaski, okrzyki „Kijów Warszawa, wspólna sprawa”, ludzie rzucali się nam na szyję – opowiada E. Stankiewicz.

Później transparenty pojawiły się na… barykadzie!! Tej przy ulicy Hruszewskiego, tuż przy dzielnicy rządowej ochranianej przez Berkut.
- To był niesamowity widok – przyznaje liderka Solidarnych 2010, którzy postawili na Majdanie swój namiot. – Są tutaj różne narodowości, ludzie z wielu krajów, ale tylko my, Polacy, mamy swój namiot – dodaje.

Namiot Solidarnych 2010 będzie stał na Majdanie do poniedziałkowego wieczora.