Przejdź do treści

"Zwyciężymy i Polska będzie Polską" Jarosław Kaczyński


Pięć lat temu doszło do największej tragedii w powojennej Polsce. Zginęło 96 obywateli. Tragedia pochłonęła pierwszego obywatela Rzeczpospolitej prezydenta Lecha Kaczyńskiego jego małżonkę Marię, ostatniego prezydenta na uchodźctwie i wielu przedstawicieli naszego życia publicznego polityków, działaczy społecznych, generałów. Pochłonęła pilotów, stewardesy. Ten najprostszy wymiar tragedii to ból i żal po stracie przyjaciół. Tęsknota i potrzeba pamięci. Potrzeba tej zwykłej pamięci, którą mamy w naszych umysłach – tej uświęconej mszami świętymi. Ale także tej, która jest zawarta w pomnikach, tablicach, nazwach ulic, epitafiach, filmach.
Spotykamy się tutaj dzisiaj, od pięciu lat. Zaczęło się w pierwszych godzinach tragedii. Spotykamy się, aby oddać hołd i zachować pamięć. Ale w naszej pamięci są także inne sprawy. Wydarzenia sprzed pięciu lat miały też aspekt odnoszący się do naszego życia duchowego, społecznego, do naszego państwa. Niespełna pięć lat temu padły słowa o tym, że polskie państwo zdało egzamin. Trudno powiedzieć większą nieprawdę. Polskie państwo wtedy nie zdało egzaminu i to nie zdało go na poziomie elementarnym. Stało się także coś więcej. Polskie państwo zaatakowało polskie społeczeństwo. Zintegrowaną wspólnotę wokół tragedii. Nie uczyniono niczego, co jest międzynarodowym standardem, jeśli chodzi o działanie w takiej sytuacji. Nie zabezpieczono eksterytorialności miejsca katastrofy, nie zabezpieczono polskiej własności, przyjęto skrajnie niekorzystne dla Polski rozwiązania prawne. Dochodzenie przekazano Rosjanom. Co więcej nie zadbano nawet o godne potraktowanie ciał poległych. Bez protestów przyjęto niszczenie dowodów, odrzucono wszelkie propozycje umiędzynarodowienia śledztwa. Nie przeprowadzono sekcji zwłok.
Można by te kompromitujące fakty mnożyć. Polska komisja z niewielkimi korektami wyniki prac komisji Anodiny potwierdziła. [okrzyki „Hańba!”]. Nieustannie okłamywano Polaków. Jeśli chodzi o ten atak, nie odbył się jeszcze pogrzeb prezydenta i jego małżonki, kiedy zaczęły się ataki. Wznowiono przemysł pogardy. Zaatakowano ludzi modlących się, zaatakowano krzyż. Doszło do strasznych profanacji. Podeptano wszelkie zasady naszej, europejskiej kultury. Doszło do prawdziwej eksplozji nienawiści do polskiej tradycji, tradycji katolickiej i niepodległościowej, którą odnawiał prezydent Lech Kaczyński. To wszystko działo się za zgodą albo wręcz z inspiracji władz. Przecież te akty agresji miały miejsce tuż obok stojących funkcjonariuszy służb mundurowych. Przecież ktoś musiał nakazać zbieranie palących się jeszcze zniczy, ktoś musiał kazać zabieranie tulipanów składanych dla poległej prezydentowej. Przecież ktoś musiał kazać funkcjonariuszom, aby nie reagowali na oczywiste przestępstwa. Ta nienawiść rozwijała się. Doprowadziła do morderstwa, do usiłowania morderstwa. W pierwszą rocznicę tragedii mieliśmy do czynienia z sytuacją z furią nienawiści. Okazało się, że zorganizowanie uroczystości to zamach stanu. Tak wtedy pisano. Tak oszalali z nienawiści publicyści wtedy pisali. Państwo nie zdało egzaminu, władza nie zdała egzaminu. Władza pokazała swoją odrażającą twarz i pokazała swoją całkowitą niezdolność do kierowania polskimi sprawami. Dlatego jesteśmy tu po to, aby nie tylko oddać hołd, ale jesteśmy to po to również, aby wspomnieć o testamencie poległego prezydenta i wszystkich poległych.
Ten testament jest prosty. Trzeba odnowić polskie państwo. Ale żeby odnowić polskie państwo trzeba odnowić polską wspólnotę, zintegrowaną wokół najpiękniejszych polskich tradycji – niepodległości, wolności, demokracji oraz reguły, że fundamentem jest zasada pro publico bono – dla dobra publicznego.
Musimy odbudować polską wspólnotę, mimo że są między nami różnicę i nigdy nie zniknął, ale musi być jakaś wartość, która jest nie kwestionowana przez nikogo. Tą wartością jest prawda. Bez prawdy nie ma demokracji, wolności, praworządności, praw obywatelskich, nie ma obywateli. Są tylko zmanipulowani poddani. Do prawdy można dochodzić różnie, ale najczęściej dochodzi się do niej przez zadawanie pytań. W naszym życiu publicznym jest wiele pytań, na które nie ma żadnej odpowiedzi. Ale najważniejsze z tych pytań to pytanie o Smoleńsk. Bez prawdy o Smoleńsku nigdy nie zbudujemy silnego państwa, które będzie strzegło naszego bezpieczeństwa i porządku publicznego opartego na solidarności i sprawiedliwości. To państwo to jest to, czego Polska, naród polski, Polacy i polskie rodziny najbardziej potrzebują. Dzisiaj obchodzimy rocznicę katastrofy, dlatego gdy mówimy o sprawiedliwości, musimy powiedzieć o takim jej akcie, którym będzie godne uczczenie tych, którzy polegli w Smoleńsku, a szczególnie Lecha Kaczyńskiego i jego współpracowników. [okrzyki – „Lech Kaczyński!”]. Trzeba uczcić ich pamięć nie dlatego, że zajmowali najwyższe stanowiska państwowe, ale dlatego, że mieli rację i potrafili prowadzić politykę w oparciu o tę rację i mieli odwagę prowadzić taką politykę. Może dlatego ich już nie ma. (…) Zapytacie – a co z prawdą? Prawda musi się znaleźć w polskich dokumentach, musi się znaleźć w pracach historyków, w powszechnie dostępnych publikacjach, w telewizji, w radiu, w filmach, internecie i co bardzo ważne w podręcznikach szkolnych i akademickich. Dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć, że wyciągnęliśmy wnioski z tragedii smoleńskiej i jesteśmy silniejsi, jesteśmy gospodarzami we własnym polskim i bezpiecznym domu – mówił Jarosław Kaczyński. Tak, zwyciężymy i Polska będzie Polską!