Przejdź do treści

"To niemalże cuda dzieją się na naszych oczach"


Msza św. z Bazyliki Archikatedralnej w Warszawie p.w. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela

TV TRWAM

- To niemalże cuda dzieją się na naszych oczach. Jak tutaj teraz błyszczy iskra, z proroctwa św. Faustyny, która wychodząc z Polski ma zapalić cały świat. (...) Nie gaśmy tej iskry jałowymi sporami i przyziemnymi oskarżeniami. Jacy jesteśmy w świetle tego proroctwa mali. Jak nam żal, że nie wszyscy potrafią to rozumieć - powiedział dzisiaj podczas homilii w trakcie mszy w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej ks. infułat Jan Sikorski.

Ks. Sikorski, odnosząc się do dzisiejszej ewangelii, nawiązywał do potrzeby odczytywania znaków czasu. Wspomniał, że w przeszłości do takich znaków należy Cud nad Wisłą oraz powstanie Solidarności. Stwierdził, że współcześnie do znaków czasu, swoistych katechez należą akcje takie jak "Różaniec do granic" oraz "Polska pod krzyżem" organizowane przez Solo Dios Basta. Jego zdaniem, jeszcze jedną ważna katechezą były obchody 80. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej, które odbyły się na pl. Piłsudskiego w Warszawie.

Ks. Sikorski przywołał słowa prezydenta Andrzeja Dudy, mówiącego o polskiej martyrologii okresu wojny oraz dramacie czasów powojennych, a także ważne wystąpienie prezydenta Niemiec, Franka-Waltera Steimeiera. Zdaniem duchownego, w słowach Steinmeiera widzimy "owoce przesłania" z listu biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 r. 

- Prezydent narodu, który czasem nazywa się "ubermenschami", nadludźmi, stanął przed nami mówiąc: "nie zapomnimy ran, które Niemcy zadali Polakom, nie zapomnimy cierpienia polskich rodzin, jak i odwagi w stawianiu oporu" - przypomniał ks. Sikorski.

- Dodał też, że jest "drugim przedstawicielem swojego narodu, po Ottonie III, który staje przed boso przed narodem polskim obarczony wielkim historycznym brzemieniem, ale jednocześnie natchniony duchem pojednania" - podkreślił ks. Sikorski. Duchowny zaznaczył, że prezydent Niemiec przypomniał słowa Jana Pawła II wypowiedziane na placu w dniu Zesłania Ducha Świętego w 1979 r. 

- Skomentował to: "To duch pański mówił. To wasz duch wyzwolenia zerwał żelazną kurtyną. Niech ten duch także dzisiaj tchnie z tego miejsca". Trudno było więcej powiedzieć - wskazał ks. Sikorski.

Jego zdaniem, to szczęście, że prezydent Niemiec "tak bardzo rozumie chrystusowy krzyż", "tak dobrze rozumie chrześcijańskiego ducha pojednania i miłości".

- To niemalże cuda dzieją się na naszych oczach. Jak tutaj teraz błyszczy iskra, z proroctwa św. Faustyny, która wychodząc z Polski ma zapalić cały świat. (...) Nie gaśmy tej iskry jałowymi sporami i przyziemnymi oskarżeniami. Jacy jesteśmy w świetle tego proroctwa mali. Jak nam żal, że nie wszyscy potrafią to rozumieć - mówił duchowny.

W dalszej części swojej homilii przypomniał także słowa Mike'a Pence'a o Polakach i naszej historii, o narodzie "który nigdy nie utracił nadziei, nie został złamany". 

- Mike Pence, nawiązując niejako do faustynowskiej iskry, mówił jakby ewangelicznymi słowami św. Jana - "wasze światło świeciło w ciemności a ciemność go nie przemogła. Charakter, wiara i determinacja narodu polskiego były decydujące" (...) On również z podziwem i wdzięcznością podziwiał wizytę Ojca Świętego, która wywołała rewolucję sumień w naszym kraju i którą zapamiętał sobie cały świat - przypomniał ks. infułat Jan Sikorski.

W końcowej części homilii ks. Sikorski podkreślał siłę modlitwy, szczególnie w październiku - miesiącu różańca.

- Matka Boska w swoich objawieniach często mówi o odmawiania różańca. Mówcie ten różaniec, zwłaszcza w tych dniach, w których tyle będzie zależało od naszej mądrej i przemyślanej wyborczej decyzji każdego z nas. Ewangelia mówi - "proście, a będzie wam dane". A więc proście, weźcie do ręki różaniec, Bożą broń i idźcie, daj Boże wszyscy, idźcie - zakończył swoje kazanie duchowny.