„Nowoczesna” kolej Nowaka: goń pociąg rowerem
Wbrew zapewnieniom ministra transportu polska kolej to istny obraz nędzy i rozpaczy. Podróż ze Świnoujścia w Bieszczady zajmie nam ponad dobę... oczywiście jeśli weźmiemy ze sobą rower, aby dojechać do stacji.
Reporterzy „Faktu” ustalili, że przejazd trasy Świnoujście – Lesko Łukawica zgodnie z oficjalnym rozkładem jazdy PKP zajmie ponad dobę.
Postanowiliśmy to sprawdzić i okazało się, że przejazd zajmie ponad 25 godzin i to pod warunkiem, że weźmiemy ze sobą własny rower, a później uda nam się znaleźć kogoś, kto zgodzi się podwieźć nas ze stacji Nowosielce do punktu docelowego naszej podróży.
Przejazd „nowoczesną” koleją ministra Nowaka wygląda zgodnie z rozkładem następująco:
Aby móc w ogóle wyruszyć w podróż, najpierw trzeba dojechać rowerem do stacji w Świnoujściu (ok. 11 minut). Następnie pociągiem Przewozów Regionalnych jedziemy do stacji Szczecin Dąbie (ok. 1,5 godziny). Tam przesiadamy się do pociągu TLK i po kilkunastu godzinach podróży docieramy do Rzeszowa. Tam niestety czeka nas przykra niespodzianka. Z powodu remontu przejazdu nastąpiła przerwa w ruchu pociągów. Wprowadzono autobusową komunikację zastępczą na odcinku Rzeszów – Jasło. Ponadto na odjazd najbliższego autobusu musimy poczekać kilka godzin, a i tak nie mamy pewności, czy przypadkiem nie będziemy zmuszeni zostawić roweru na peronie, ponieważ zgodnie z rozkładem w autobusie możliwe są „ograniczenia w przewozie rowerów”. Dalej czeka nas kolejna przesiadka do autobusu w Jaśle. O ile wcześniej udało nam się zabrać ze sobą rower, tym razem znów musimy się zastanawiać czy w kolejnym autobusie znajdzie się dla niego miejsce. Wreszcie, gdy mija doba od wyruszenia w podróż docieramy do miejsca, w którym rozkład jazdy sugeruje przejazd... samochodem (38 minut) do celu naszej wyprawy. Możemy zdecydować się na taksówkę lub autostop.
(Od Redakcji VOD: ale Niemcy przejadą!!!)