Przejdź do treści

Politolog żartował z prezydenta Sopotu. Wyrokiem sądu przez dwa lata zamiatał ulice


W siedzibie firmy Google Inc. w hrabstwie Santa Clara w Kaliforni niemałe musiało zapanować zaskoczenie, gdy przeczytano ponaglenie gdańskiego sądu, by firma ta ujawniła treść emaili Polaka Jakuba Świderskiego, który sporządził karykaturę prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Po 5 latach i 30 rozprawach sąd skazał Świderskiego. Uniewinnił za to Karnowskiego od korupcyjnych zarzutów. O jednym z najbardziej kuriozalnych procesów w III RP Świderski opowiedział w programie Piotra Lisiewicza „Wywiad z chuliganem” w Telewizji Republika.

„Karnowski rządzi małym miastem, ale wyrósł na polityka krajowego formatu” – tak pisał niedawno o prezydencie Sopotu portal Tomasza Lisa. „Nie zetnę włosów, póki rządzi PiS” – ogłosił Jacek Karnowski. 

“ - Jak znam jego mentalność, to będzie pewnie będzie je delikatnie podcinał, tak żeby wyglądało, że ich nie ścina, ale jakoś nie rosną – ironizuje Jakub Świderski. Prezydent Karnowski może mieć wiele powodów, by obawiać się rządów PiS. Trójmiejskie sądy, w których prezesem Sądu Okręgowego był Ryszard Milewski, uniewinniły go od korupcyjnych zarzutów, nakazując mu tylko zapłatę 5 tys. złotych za poświadczenie nieprawdy. O patologiach rządów Karnowskiego w Sopocie wszystko wie sopocki politolog Jakub Świderski, znany z organizowanych tam obywatelskich protestów. Jego zdaniem w zarządzaniu miastem przez Karnowskiego patologie III RP skupione są jest jak w soczewce. Sopot liczy zaledwie 37 tys. mieszkańców, jednak ceny domów są najwyższe w Polsce, podobne do tych w centrum Warszawy. 

“ - Sopot jest specyficzny, bo z jednej strony obowiązują w nim wszelkie wioskowe powiązania i wioskowe standardy działania, z drugiej strony jesteśmy w centrum milionowej aglomeracji. To tak jakby wyciąć oddzielną gminę wokół Pałacu Stalina w Warszawie. Jednocześnie nasz budżet jest kilkukrotnie wyższy, niż w innych miastach podobnej wielkości – mówi. By wygrać tam wybory, wystarczyć może 6-7 tys. głosów, natomiast gmina dysponuje 300-milionowym budżetem. - Spokojnie można budować np. tunele pod dnem Bałtyku, po to, by przetargi wygrywały firmy, których właścicielami byli oficerowie WSI – mówi Jakub Świderski.Jako społecznik ujawniający owe patologie znalazł się na celowniku tamtejszych sądów. Został skazany za wypowiedzi o Karnowskim i jego zastępcy, w efekcie czego przez dwa lata odrabiał zasądzone kary jako… śmieciarz. Jeden z wyroków dotyczył ustawienia na sopockim Monciaku… monidła mającego pomawiać Karnowskiego. Monidło to obraz, którego częścią może stać się każdy, kto wetknie do otworu w nim głowę. - Jak się wkładało głowę, to się było postacią, która wyciągała rękę i miała w niej kopertę. Wyciągała rękę do osoby, która – jak potem uznał sąd – wyglądała zupełnie jak prezydent mojego miasta Jacek Karnowski. Tam było napisane „Panie prezydencie, czy to jest legalne?”. Ta osoba odpowiadała: „Oczywiście, robię tak od 16 lat”. Potem wyszło, że Karnowskiemu koperta, która była tam narysowana nie kojarzy się z pocztą, z listem, tylko z łapówkami – opowiada Świderski.

 

Przed sądem nie przyznał się winy i przyjął zasadę, że nie rozmawia z instytucją, w której bezstronność nie wierzy. Zarzut dotyczył również tego, że umieścić miał owo monidło w piśmie „Obserwator Sopocki”. Ale sąd nie potrafił nawet ustalić, kto wydaje owo pismo. 

- Sąd nie wiedząc, jak udowodnić mi moją winę zwrócił się do firmy Google Inc., by ta ujawniła treść mojej skrzynki emailowej. Firma Google nie odpowiedziała, więc Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe uznał, że należy ponaglić firmę Google. Bez skutku. W efekcie pani sędzia musiała skazać mnie bez dowodów – mówi Świderski. W tym procesie dostał grzywnę, natomiast za obrazę wiceprezydenta odrabiał prace społeczne jako śmieciarz. - Poznałem świat o szóstej rano. Myślę, że prezydentowi mogłyby się loki wyprostować, gdyby usłyszał, co myślą o nim jego podwładni – wspomina. Świderski zorganizował też okupację najstarszego na Pomorzu sopockiego Kina Polonia, którego budynek został sprzedany. Po jednym z filmów część publiczności nie opuściła kina. – Nie było odzewu wśród elity artystycznej ani jakiejkolwiek innej. Uznano, że po co nam kino, dużo lepiej mieć market Rossmann. No i mamy – opowiada Świderski.

 W „Wywiadzie z chuliganem” politolog krytykujący system samorządowy w Polsce opowiedział też o mechanizmie jego patologii. - Im gmina jest mniejsza i bogatsza, tym łatwiej budować sobie wokół siebie całą grupę klientów. Jeśli gmina jest bogata, to władze miasta mogą sobie, powiedzmy w cudzysłowie, przekupywać różnych urzędników, przedsiębiorców czy media, którzy mogą czerpać profity z tego, że są blisko władzy. Ci ludzie, jeśli nie są w stanie przełamać się mentalnie, w jakiś sposób postawić się, powiedzieć co myślą o swoich władcach, są na to skazani – stwierdza Jakub Świderski.

 

Program Piotra Lisiewicza „Wywiad z chuliganem” jest koprodukcją poznańskiego Radia Merkury i Telewizji Republika. Co sobotę o 20.10. ma miejsce jego premiera radiowa, zaś w Telewizji Republika ukazuje się co niedzielę o 21.30.