„Stan wojenny (…) a on kozak zakłada Solidarność Walczącą” – tak mówił dziś o Kornelu Morawieckim Lech Wałęsa, nazywając go „zdrajcą”. Prof. Krzysztof Brzechczyn, historyk IPN, badacz dziejów Solidarności Walczącej, wyjaśnia tajemnicę tego „kozactwa” w „Wywiadzie z chuliganem”: - Solidarność Walcząca, której gremia kierownicze stanowili matematycy i fizycy, była jedyną organizacją, która regularnie podsłuchiwała… Służbę Bezpieczeństwa. Złamała kod, którym SB się posługiwała. Było tak, że to nie SB podsłuchiwała Kornela Morawieckiego, a Kornel Morawiecki podsłuchiwał SB. Dlatego nie potrafili go złapać przez sześć lat. Prof. Brzechczyn był gościem Piotra Lisiewicza w „Wywiadzie z chuliganem” w Telewizji Republika.
Opowieści prof. Brzechczyna z IPN o tym, jak SB nie mogła wytropić Kornela Morawieckiego, słucha się chwilami jak historii szpiegowskiej. – Kornel Morawiecki przez sześć lat ścigany był listem gończym, mieszkając w ponad stu mieszkaniach. Ale nie tylko ukrywał się, ale organizując działalność w tym czasie spotkał się z kilkuset osobami.
Jak było możliwe, że żadna z nich nie zaprowadziła do niego bezpieki?
– Solidarność Walcząca złamała kod, którym SB się posługiwała. Każde spotkanie z Kornelem Morawieckim było monitorowane przez kontrwywiad Solidarności Walczącej. Jeśli ktoś miał się z nim spotkać, przyjeżdżał do jakiegoś punktu, zmieniał samochód, był odwożony do innego punktu, a potem była kolejna zmiana. A w tym czasie przez cały czas prowadzony był nasłuch SB i milicji. Gdy dana osoba jadąca na spotkanie z Morawieckim była namierzona, kontrwywiad mógł się zaraz zorientować, że tak jest. Dlatego wpadek prawie nie było.
Sensacyjna opowieść historyka w Telewizji Republika. „Wywiad z chuliganem” jest koprodukcją Radia Poznań i Telewizji Republika. W radiu słuchać można go w każdą sobotę o 16.00, telewizyjna premiera w każdą niedzielę o 22.30 w Telewizji Republika.