V tom "Dziejów Polski" prof. Andrzeja Nowaka: https://bialykruk.pl/ksiegarnia/ksiaz...
Prof. Andrzej Nowak wkracza w czwartym tomie epokowego dzieła „Dzieje Polski” w okres największej świetności Rzeczypospolitej. Oczywiście nie brakuje problemów, wojen, buntują się lennicy, na wschodzie złowieszczo rysuje się sylwetka Moskwy dążącej do osiągnięcia imperium, ale Korona i Wielkie Księstwo Litewskie wciąż rosną w siłę. Tak samo zresztą jak i dynastia Jagiellonów. Ten proces zwieńczy Unia Lubelska w 1569 r.
Rozwój kraju jest wszechstronny. Gospodarczemu wzrostowi towarzyszy wciąż udoskonalana polska sztuka wojenna; po paru klęskach, głównie w lasach bukowińskich (1497), maleje znaczenie pospolitego ruszenia, rodzi się natomiast husaria, specyficznie polska formacja jazdy ciężkiej, praktycznie niezwyciężona przez blisko dwa wieki. Kwitnie Uniwersytet Krakowski, którego najsłynniejszym wychowankiem jest Mikołaj Kopernik. Rozwijają się miasta; już nie tylko Kraków i Gdańsk. Doskonali się język ojczysty; powstają w nim prawdziwe arcydzieła literackie zachwycające do dziś. Sztuka jest w wielkim poważaniu. Przebudowanym Wawelem zachwycamy się wszyscy do dziś. Kościół Mariacki w Krakowie zdobi jedno z największych dzieł plastycznych w dziejach świata: ołtarz Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny, autorstwa Wita Stwosza. Renesans wkracza szeroką ławą w nasze granice, ale jest najczęściej przetwarzany i osiąga oryginalny, rodzimy wymiar. Rzeczpospolita przyciąga naukowców, artystów, rzemieślników (pierwsi drukarze!) z zagranicy, którzy ulegają urokowi polskiej kultury, polskiej wolności i osiadają tu na zawsze.
Wielkim walorem „Dziejów Polski” jest ich oparcie w najnowszych źródłach historycznych; Autor korzysta z nich całymi garściami; jego badawcze wnioski są oryginalne, nieraz przeciwstawne dotychczasowym opiniom. Tak np. zwalcza fałszywe stereotypy o „zakodowanej” peryferyjności Europy Wschodniej, rozprawia się z negatywną oceną hołdu pruskiego. Uchwalenie słynnej konstytucja Nihil novi z 1505 r. jest w oczach Andrzeja Nowaka bardziej znaczącym wydarzeniem, niż Konstytucja 3-majowa. Profesor każdy ze swych poglądów uzasadnia niebywale logicznymi wywodami. I jak zwykle jego opisy i refleksje czyta się z zapartym tchem!