- Zaprowadzono mnie do piwnicy w Wojskowej Komendzie Uzupełnień. Tam usłyszałem, że mam wysokie notowania u kolegów z Solidarności. No i mam żonę, malutkie dziecko i mieszkam w małym pokoiku u siostry w Gorzowie. Ale może być lepiej. Gwarantują mi mieszkanie w Gdańsku lub Warszawie. Stworzą dokumenty, że to spadek po dalekiej cioci. Załatwią też dobrą pracę. I pomogą, żebym piął się po szczeblach kariery opozycjonisty i zaszedł maksymalnie wysoko – opowiedział Jarosław Porwich w „Wywiadzie z chuliganem”. Posłuchajcie niesamowitej opowieści, jak bezpieka budowała własne solidarnościowe elity, z którymi jej szef Czesław Kiszczak negocjował przy „okrągłym stole”!
Teza Andrzeja Gwiazdy, że przy „okrągłym stole” negocjowali w dużym stopniu kapusie bezpieki ze swoimi oficerami prowadzącymi, zyskała właśnie mocne podstawy dowodowe. Relacja Jarosława Porwicha nie wygląda jak zwykła próba werbunku na tajnego współpracownika. W młodym, dynamicznym, szanowanym przez kolegów działaczu podziemia dostrzeżono potencjał – nadawać miał się na agenta wpływu, któremu obiecała awans… w ramach Solidarności.
Porwich stanowczo odmówił, ale w jakim świetle ta opowieść stawia „Bolka”, który mieszkanie przyjął i wedle relacji działaczy WZZ ewidentnie lansowany był przez SB w ramach opozycji? Czy nie każe na nowo spojrzeć na karierę legendę podziemia, o której Gwiazda mówił, że niektórzy wyjechali z podziemia… kolumną TIR-ów?
W opowieści przyszłego szefa gorzowskiej Solidarności Jarosława Porwicha wszystko się zgadza: właśnie urodziło mu się malutkie dziecko, mieszkał w Gorzowie, u siostry, w malutkim pokoiku 8-10 metrów, a tu nagle otworzyły się przed nim perspektywy kariery w stolicy. I to w Solidarności!
I jeszcze jedna bardzo mocna poszlaka, że komunistyczna władza przywiązywała do tej operacji ogromną wagę. Jakiś czas po tym, jak Porwich odmówił współpracy, brał udział w nadawaniu audycji Radia Solidarność z dachu jednego z wieżowców. Tam doszło do bójki z esbekiem, za którą miał trafić do aresztu. Według jego relacji, zaszantażował prokuratora, że jeśli trafi do aresztu, ujawni sprawę werbunku.
- Powiedziałem prokuratorowi, że zeznania funkcjonariusza, który mnie obciążał, są podyktowane tym, że odmówiłem współpracy, którą mi proponowano. I będę tę informację rozgłaszał wszędzie, zeznam w sądzie, podam do prasy podziemnej, może trafić do Radia Wolna Europa – opowiedział w „Wywiadzie z chuliganem”.
Prokurator wyszedł z pokoju i wrócił po godzinie. Powiedział, że sprawę przemyślał i nie będzie żądał aresztu, a tylko dozoru policyjnego. Czyżby dlatego, że operacja budowy własnych elit „solidarnościowych” była dla władzy priorytetem, ważniejszym od drobnego sukcesu w walce z opozycją w Gorzowie?
Mocnych argumentów w tej sprawie jest więcej, nie będziemy wszystkich zdradzać, obejrzyjcie Państwo poniżej sami – sensacyjny fragment między 13:40 a 19:00 (FILM)