Przejdź do treści

Tekieli, Ziemkiewicz, Kamać o psychomanipulacji i opętaniu


"Żyjemy w czymś co można nazwać ogrodem koncentracyjnym, czyli miejscem, w którym ludzie zamykają się sami, odbierając sobie wolność. Jeśli w kulturze nastąpi odwrócenie pojęć, jeśli dobro oznacza zło, zabijanie dzieci pod sercem matki oznacza prawo, a zabijanie staruszków to miłosierdzie, to już nikt wolności odbierać nam nie musi" – mówił Robert Tekieli na spotkaniu zorganizowanym przez Warszawski Klub Gazety Polskiej. Towarzyszyli mu Rafał Ziemkiewicz i Robert Kamać. Spotkanie poświęcone było psychomanipulacji, uzależnieniom i opętaniu – jak się przed nimi bronić i jak uwolnić, jeśli padnie się ich ofiarą.
Robert Kamać opowiedział o swoim uzależnieniu jakiego doznał, uprawiając tzw. metodą kontroli umysłu według Silvy. Według jego relacji wszystko zaczęło się od ciekawości, od przyniesionej przez ojca książki o tym, że można zwiększyć swoją inteligencję, szybko uczyć się, lewitować, wychodzić ze swojego ciała i wchodzić w innego człowieka a nawet go diagnozować…
Robert Tekieli mówił o opętaniu jako o najwyższym stopniu uzależnienia duchowego. Przyznał, że sam był opętany. Opowiadał o przypadkach opętania z jakimi się zetknął. Mówił jak trudno dojść do źródeł zniewolenia. Opętani mają bowiem w głowie mgłę, blokadę podobną do tej jaką mają alkoholicy, którzy nie chcą przyznać się przed sobą, że są uzależnieni. Jego zdaniem efekty zniewolenia od chemii, pornografii czy złego ducha są podobne: człowiek nie włada w pełni swoją wolą, robi rzeczy, których nie chce.

Według Tekielego jeżeli osoba opętana wyrzeknie się złych rzeczy i nie będzie chciała ich robić, a także poprosi Chrystusa w modlitwie albo skorzysta z pomocy kapłana, to jest duże prawdopodobieństwo, że uwolni się od uzależnienia. Pierwszym krokiem jest jednak uświadomienie sobie sytuacji i choćby uzależnienie zostało człowiekowi wmanipulowane, to on musi aktem woli je od siebie oddalić podkreślił Tekieli.

"Bóg jest miłosierny i nie będzie człowiekowi tego pamiętać, ale on musi powiedzieć Bogu „chcę”. Widziałem setki osób, które zostały uwolnione realnie od papierosów, depresji, stanów wahań nastrojów nieadekwatnych do bodźca, niszczących relacji. Mogą być tego przyczyny naturalne, biorące się z dzieciństwa, ze złej socjalizacji, zranień, ale często powodem takich „wewnętrznych śmierci” (że człowiek chodzi ale tak naprawdę nie żyje) to jest długotrwałe trwanie w grzechu".
Relacja tv portal Blogpress.pl