Antoni Macierewicz w cotygodniowym felietonie "Głos Polski".
Radio Maryja.
"2014 rok niestety nie był najlepszy. Być może ten, który nadchodzi, będzie lepszy, w przeciwieństwie do tych trudnych, często przygnębiających momentów, które przeżyliśmy. Nie ma bowiem wątpliwości, jest wiele przesłanek wskazujących, że rzeczywiście w ostatnich latach, w ostatnim roku także, nastąpiło istotne odrodzenie sił narodowych. Czy one będą w tanie przeciwstawić się tym zagrożeniom, które na nas czyhają?"
"Jeszcze bardziej niepokojące jest to, co stało się w roku 2014-ym z wyborami. Z wolnymi wyborami, które są fundamentem demokracji i ładu politycznego w Polsce. Okazało się, że zostały one bardzo brutalnie, niesłychanie bezczelnie zakwestionowane przez rządzących. I to nie tylko poprzez ich sfałszowanie, ale także poprzez zorganizowanie wielkiej nagonki, olbrzymiego ataku, na tych wszystkich, którzy próbowali zrobić cokolwiek, by do takich działań już nigdy więcej nie doszło. I to jest strasznie niepokojące. Ta propagandowa presja, która przypomina tylko czasy okresu komunistycznego. Wtedy też przecież było głosowanie, i były różne partie: było ZSL, było SD. Te partie wystawiały swoich kandydatów, ludzie mogli głosować, ale i tak 99 proc. otrzymywał towarzysz Gierek, Gomułka, czy Jaruzelski. Tak samo jak dzisiaj Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe.
Problem polega na tym, że jeżeli nie przezwyciężymy tego fałszu, jeżeli nie zostaną powtórzone wybory tam, gdzie zostały w sposób oczywisty sfałszowane, czyli w wyborach do sejmików, to istnieje obawa, że rządzący będą powtarzali ten sam schemat. A przecież on nie wynika z niczego; on jest konsekwencją zmian, jakie nastąpiły w społeczeństwie. Tego, że ludzie Platformy Obywatelskiej i PSL-u rozumieją, że normalne, uczciwe wybory pozbawiłyby ich władzy. A zachowują się tak, jak kiedyś komuniści, którzy mówili: władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy."