Antoni Macierewicz - konferencja z 27 marca 2015 r.
Antoni Macierewicz, szef zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, odpowiada wojskowym prokuratorom. Wiceprezes PiS pokazał zdjęcia z akt śledztwa, gdzie na fragmentach samolotu osmalenia występują. Jeszcze godzinę wcześniej NPW ogłosiła, że osmaleń i śladów ognia nie było. Macierewicz zapowiedział przekazanie 10 kwietnia dziennikarzom uzupełnionego raportu na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej. - Z tego raportu płynie ostateczny wniosek, że doszło do zniszczenia samolotu TU-154 na skutek eksplozji w powietrzu - mówił na konferencji prasowej.
- Jest sprawą powszechnie na całym świecie stosowaną, że rodziny ofiar jako pierwsze dowiadują się o szczegółach nowych ekspertyz. Nie znam takiej sytuacji na świecie, w której rodziny ofiar dowiadują się o nowych ekspertyzach z konferencji prasowej prokuratury - zaczął Antoni Macierewicz - Konferencja prokuratury cofa nas do wczesnej Anodiny - dodał.
Szef zespołu parlamentarnego zwrócił uwagę, że jeżeli chodzi o treść materiałów, które zostały przekazane, to dobitnie charakteryzuje je wypowiedź prokuratura Filipowicza, która według Macierewicza najlepiej oddaje wartość całej konferencji od strony merytorycznej.
- Nieodesłanie na inne lotnisko zapasowe przez kontrolerów nie miało wpływu na przebieg wydarzeń - cytował prok. Filipowicza Antoni Macierewicz.
- Jeżeli nieodesłanie na lotnisko zapasowe nie miało wpływu na przebieg wydarzenia, to prokuratura jest przekonana, że samolot zostałby zniszczony nawet, gdyby był skierowany na inne zapasowe lotnisko - powiedział Macierewicz. Jeżeli jest tak, jak chciała prokuratura, jeżeli samolot upadł na skutek oczywistego błędu pilotów, to gdzie jest krater na tym podmokłym terenie - to jest 80 ton? Gdzie jest ten straszliwy dół, jaki musiałby zostać wyryty, bo samolot miał upaść w całości? 80 ton uderzyło w podmokły teren. Gdzie jest ten wielki rów, gdzie jest ta dziura? Otóż jej tam nie ma, jak i nie ma do dzisiaj wiarygodnej ekspertyzy prokuratury. To, co państwu przedstawiono, to jest polityczna propaganda na użytek chwili bieżącej. Przykro, że bierze w tym udział prokuratura wojskowa, bo rzecz dotyczy poza wszystkim innym honoru polskiej armii losów polskiego prezydenta i polskiej elity narodowej – mówił Antoni Macierewicz.
Antoni Macierewicz zwraca uwagę, że odejście na drugi krąg zostało podane na wysokości 100 m. Potwierdza to ekspertyza instytutu im. Sehna. Tymczasem prokuratura podawała na konferencji, że komenda odejścia padłą na wysokości 75 m.
- Dlaczego jesteście państwo przekonywani, że zostało to podane na wysokości 75 m - nie wiem. Nie podano nowych faktów, które by o tym świadczyły. Byliście państwo wprowadzani w błąd chyba wyłącznie ze względów propagandowych. (...) Jesteście państwo przekonywani, że samolot obracał się na skutek uderzenia w brzozę, ale leciał prosto. Prokurator Filipowicz przywołał TAWS 38, który jest na linii prostej w stosunku do brozy. Powinien się odchylać w lewo, po stracie skrzydła, tymczasem leci prosto. Jest to po prostu absurdalne - zwraca uwagę Antoni Macierewicz.
- Zrekonstruowany przebieg wydarzeń według skrzynki ATM zawiera parametry pokazujące pochylenie, kurs magnetyczny, przeciążenie i wysokość, na jakiej samolot znajdował się samolot przed brzozą i za brzozą. Nie ma żadnego nagłego skoku wysokości za brzozą. Cała historia o balistycznej paraboli za brzozą nie jest wzięta ze skrzynki ATM, lecz chyba z wyobraźni prokuratorów – sugerował szef zespołu parlamentarnego.
Jednocześnie Antoni Macierewicz zaprezentował zdjęcia obrazujące zakres rozrzutu szczątków samolotu, podkreślając, że maszyna zaczęła się rozpadać jeszcze przed brzozą.
- Czerwony prostokąt to miejsce zaraz za szosą Kutuzowa, gdzie doszło do eksplozji rozrzucającej szczątki samolotu na 120 m co najmniej. Polscy archeolodzy ocenili, że samolot rozpadł się na 60 tys. fragmentów. Nie 1 tys., nie 2, nie 11 tys. jak samolot, który został zniszczony wybuchem nad Lockerbie. Nie ma w historii lotnictwa podobnego, tak drastycznego rozpadu samolotu – zauważył Antoni Macierewicz.
Szef zespołu parlamentarnego badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej odniósł się także do kwestii nadpalonych szczątków samolotu i informacji prokuratorów, którzy twierdzili, że biegli wykluczyli jakąkolwiek eksplozję jako przyczynę katastrofy.
Po pierwsze kluczowa jest analiza fragmentów spalonych, zniszczonych, nadtopionych... One wszystkie spadają w tym miejscu, tymczasem pierwsze zetknięcie samolotu z ziemią jest tutaj. A wiec spadają one mniej więcej 100 m przed zetknięciem z samolotu ziemią. Te szczątki są świadectwem, że samolot rozpadał się w trakcie lotu. Są one spalone, zwęglone, osmolone – mówił Antoni Macierewicz.
Następnie szef zespołu parlamentarnego prezentował kolejne zdjęcia szczątków samolotu. Jeżeli to nie są osmolenia, to nie jest działanie ognia, to można powiedzieć, że prokuratura pokazała prawdziwy obraz wydarzeń. Albo była eksplozja, albo prokuratura mówiła prawdę i nie było wybuchu, a biegli nie stwierdzili osmaleń, wybrzuszeń i śladów wybuchu. Albo tak, albo tak - podsumował Antoni Macierewicz.