Przejdź do treści

Komorowski do prokuratury i unieważnienie przetargu


Redakcja vod: związkowcy ze Świdnika doniosą do prokuratury na Prezydenta Komorowskiego i domagają się unieważnienia przetargu na śmigłowce dla MON-u.

Film: Solidarność PZL Świdnik - konferencja prasowa 23.04.2015.
Info za dziennikwschodni.pl
Związkowcy z PZL-Świdnik domagają się unieważnienia przetargu na dostawę śmigłowców dla polskiej armii. W piątek będą o tym rozmawiać z szefem resortu obrony. Chcą również donieść do prokuratury na prezydenta Bronisława Komorowskiego.
NSZZ "Solidarność” zarzuca prezydentowi faworyzowanie jednego z producentów – firmy Airbus Helicopters. Podczas ostatniej wizyty w Lublinie Bronisław Komorowski stwierdził, że Polska nie będzie kupować krajowych produktów tylko dlatego, że są "nasze”. Wybrany miał zostać najlepszy model. Kilka dni później resort obrony ogłosił, że do testów zakwalifikuje tylko zaproponowany przez Francuzów śmigłowiec Caracal.

– Zachowanie prezydenta nosi znamiona przestępstwa. Te słowa skierowane były przeciwko PZL-Świdnik i jednoznacznie faworyzowały Airbusa – mówi Marian Król, przewodniczący Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ "Solidarność”. – Zamierzamy w tej sprawie złożyć zawiadomienie do prokuratury. Decyzja zapadnie w najbliższych dniach.

To decyzja polityczna

Związkowcy z PZL- Świdnik są przekonani, że przetarg na dostawę śmigłowców dla polskiej armii był "ustawiony”.

– Wraz z wyborem Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej kolejne sygnały mówiły o tym, że karty w przetargu śmigłowcom zostały rozdane – napisali we wspólnym oświadczeniu członkowie związków działających w PZL-Świdnik. – Decyzja podjęta przez MON nie jest decyzją merytoryczną, a polityczną. Uderza w interes gospodarczy Polski, a w najbliższych latach pogrzebie polski przemysł lotniczy.

Według związkowców MON niesłusznie winą za porażkę w przetargu obarcza zarząd firmy. – Domagamy się upublicznienia wyników prac komisji przetargowej – mówi Andrzej Kuchta, przewodniczący NSZZ "Solidarność” w PZL-Świdnik. – Chcemy również, by rząd zmienił skład komisji i raz jeszcze przyjrzał się wszystkim ofertom.

Związkowcy przekonują, że resort podnosił wymagania stawiane maszynom już po zaprezentowaniu konkretnych ofert. Chodziło m.in. o gabaryty. Zdaniem pracowników PZL-Świdnik, świadczy to o preferencyjnym traktowaniu firmy Airbus Helicopters.

Zdążymy w dwa lata

Związkowcy dementują również informacje, jakoby tylko maszyna francuskiego koncernu miała możliwość serwisowania w zakładach lotniczych w Łodzi (jedno z wymagań przetargowych – red.). Wszyscy oferenci podpisali bowiem z WZL Łódź odpowiednie porozumienia. Poza tym PZL-Świdnik zobowiązało się do dostarczania śmigłowców od 2017r., a nie dopiero za cztery lata, jak informował resort obrony.

O czteroletnim terminie pisał na Twitterze rzecznik MON oraz minister Tomasz Siemoniak. Krzysztof Krystkowski, prezes PZL-Świdnik wdał się z nimi w ostrą polemikę. – W ofercie pierwsze dostawy z PZL-Świdnik w 2017 r. Nie wmawiam. Źle czytacie – odpisał prezes Krystkowski przedstawicielom MON. I podał konkretne punkty w ofercie PZL mówiące o terminach dostaw.

Spotkanie związkowców z Mielca i Świdnika z ministrem obrony zaplanowano na piątkowe popołudnie. Przedstawiciele załóg chcą poznać szczegóły przetargu. – Mamy również propozycje zapewniające równiejsze traktowanie Świdnika i Mielca – dodaje Kuchta.

Resort obrony miał zamówić 70 śmigłowców w czterech wersjach. Wartość kontraktu szacowano na 12 mld zł. Po zaproszeniu do testów firmy Airbus Helicopters okazało się, że armia kupi tylko 50 maszyn w dwóch podstawowych wersjach. Mają one kosztować ok. 13 mld zł. Francuzi, jako jedyni spośród startujących w przetargu, nie mają zakładu w Polsce.