Przejdź do treści

Chciałem głośno powiedzieć o prawdzie historycznej


www.sofilianews.blogspot.com

Nie krępujemy działań naszych studentów, możemy jedynie ich uczulać na pewne kwestie - tak w oficjalnym oświadczeniu Akademia Sztuk Pięknych skomentowała postawienie w gdańskiej al. Zwycięstwa rzeźby, przedstawiającej żołnierza radzieckiego gwałcącego ciężarną. Kontrowersyjny pomnik stworzył i postawił w niedzielę student ASP, Jerzy Bohdan Szumczyk. Sprawą zajęła się już prokuratura.

W przesłanym oświadczeniu zaznaczono, iż "sztuka współczesna podejmuje różne, często kontrowersyjne działania, niejednokrotnie dotykając tematów wrażliwych i bolesnych".

Jednocześnie uczelnia zwróciła uwagę, że nie miała nic wspólnego z umieszczeniem pomnika w al. Zwycięstwa. "Przedstawienia tej konkretnej realizacji w przestrzeni publicznej pan Jerzy Bohdan Szumczyk podjął się na własne ryzyko, bez wiedzy uczelni" - czytamy.

Kontrowersyjny pomnik w prokuraturze

Inicjatywą studenta zajęła się już Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz. - Do sprawy wyznaczono już prokuratora. Teraz przejrzy on dokumenty w sprawie, które w poniedziałek przed południem przekazała nam policja - poinformowała rzecznik prokuratury Jolanta Janikowska-Matusiak.

Zaznaczyła, że prokurator "do czwartku zdecyduje o wszczęciu postępowania, bądź o jego umorzeniu".
Co teraz grozi mężczyźnie? - Jesteśmy dopiero na początkowym etapie postępowania jednakże, jeśli zostaną mu postawione jakiekolwiek zarzuty, to najpewniej z artykułu 256 kodeksu karnego - oceniła Janikowska-Matusiak.
Artykuł mówi, że ten, "kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych albo ze względu na bezwyznaniowość podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".
Jerzy Bohdan Szumczyk, student piątego roku Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, przesłał do Polskiej Agencji Prasowej oświadczenie, w którym tłumaczy całą sytuację i przeprasza osoby, które mógł swoją pracą urazić.

Przytaczamy je w całości.

"Zaczynając sporządzać to oświadczenie, dotarło do mnie, że sztuka nie może pozostać nietknięta polityką. Gdyż samo to oświadczenie jest nią. Jednak moim szczerym zamiarem był zamysł artystyczny. Wystawienie pomnika w miejscu publicznym spowodowane było chęcią dotarcia do ludzi. Chciałem poruszyć temat pomników, które nas otaczają. Chciałem by ludzie zauważyli, co stoi na placach i terenach wokół nich i zastanowili się nad tego sensem. Wśród całego mrowia powstałych pomników brakuje pomników ofiar.

Moim drugim postulatem było poruszenie tematu gwałtu w ogóle. Chciałem by zaczęto mówić o nim głośno, bez strachu. Ja ten głos podniosłem i mam nadzieję, że wywoła głębszą dyskusję. A dyskusja poprowadzi w stronę reagowania na zło i jemu zapobiegania.

Pragnąłem przy pomocy sztuki wyrazić się jak najlepiej. Moja rzeźba jest przedstawieniem ofiary tamtych lat. Postać radzieckiego żołnierza pojawia się w odniesieniu do konkretnych wydarzeń w konkretnym czasie i miejscu - w tym wypadku Gdańska 1945. Przepraszam jeśli kogoś obraziłem. Nie zamierzałem wzbudzać agresji, wręcz przeciwnie - chciałem powiedzieć prawdę, która moim zdaniem jest niezbędna do budowania dobrego sąsiedztwa w przyszłości. Ta rzeźba nie jest nośnikiem nienawiści, a zwróceniem uwagi na problem wojen i gwałtów. Byśmy zwyczajnie zaczęli kochać ludzi. Ja traktuję otwartym sercem z miłością do ludzi, do wszystkich, kocham również i Rosjan.

Chciałem głośno powiedzieć o prawdzie historycznej. Mówię o jej przemilczanym wątku. O niewinnych ludziach, kobietach, którzy przez wojnę ucierpieli. To jest tematem mojej pracy. Nie zajmuję się wojną jako konfliktem nacji.
Cieszę się, że prokuratura umorzyła postępowanie. W związku z tym mogę spokojnie wracać do pracy twórczej."