Przejdź do treści

Mieszkanie dla młodych czy skok na kasę


Już wcześniej analitycy rynku mieszkaniowego zwracali uwagę, że założenia programu „Mieszkanie dla Młodych” wcale nie są tak atrakcyjne, jak starają się je przedstawiać rządowi spece od PR. Podczas gdy wdrożony przez PiS program „Rodzina na Swoim obejmował zarówno mieszkania z rynku pierwotnego, jak i wtórnego oraz przy zakupie lub budowie domu, rządowy program „Mieszkanie dla Młodych” ogranicza się jedynie do nowego budownictwa, czyli rynku pierwotnego. Oznacza to, że w najbliższym czasie należy oczekiwać poważnych zmian w strukturze transakcji na rynku mieszkaniowym.

- Chodzi o to żeby spełnić zamówienie polityczne, które jest pochodną deklaracji Tuska z jesieni ubiegłego roku. Wówczas mówił o tym, że przez PO zostanie przedstawiony rewolucyjny program dla młodych ludzi. Jest on rewolucyjny, ale na tyle, że w sposób rewolucyjny niszczy wszystko to, co jeszcze dzisiaj wspiera budownictwo mieszkaniowe (…) Nie może być tak, że beneficjentami tego programu nie będą małe, kilkuosobowe firmy, ani osoby, które własnoręcznie budują domy. Przecież wielu tych, którzy chcą mieć własny dom i mieszkać w Polsce, a nie nie wyjeżdżać na zmywak do Irlandii, w desperacji buduje nieduże domy. W ramach programu Rodzina na Swoim mogli oni budować domy o powierzchni do 80 metrów kwadratowych, dające nadzieję na zamieszanie rodzinie, a nie tworzące jakichś szczególnych luksusów. Dzisiaj, to co osiągnął w tej sprawie rząd Jarosława Kaczyńskiego zostało jednoznacznie przekreślone – tłumaczy poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Adamczyk.